W związku z tym, nowe wyzwanie świąteczne.
- 20 brzuszków codziennie do świąt.
- Zero słodyczy do świąt.
- Zero ważenia się do świąt.
Co więcej, aby mnie waga nie kusiła to biorę moją elektrosukę i wysyłam ją do Poznania do koleżanki odda po świętach.
No dobrze a teraz o kolacji:
Dorsz w panierce i buraczki, ani zdrowe ani smaczne - ale coś jeść trzeba.
Podsumowanie dnia:
Chyba nie ma tragedii...
Nie wiem jaka jest kaloryczność moich prawie gołąbków. Ale prócz tego co pokazałam na blogu to zjadłam jedną kajzerkę i parę kromek pieczywa chrupkiego.
Świetnie Orciu, trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńnie rozumiem tylko po co te panierki...wstrętne są. Ja tam wolę smak ryby a nie tłustą panierkę :)
OdpowiedzUsuńElficzna też wolę bez, natomiast inaczej jak smażę to mnie się rozwala na 1000 drobnych kawałków :P
Usuńto obtocz lekko w mące. Albo zamiast smażyć upiecz w folli :) z warzywami!
UsuńElektrosuka- neologizm który na stałe wprowadzę do swojego słownika :D
OdpowiedzUsuńNo nie mów, że tego nie znasz?! A tango z lodówką?
Usuń