Z racji, że jest to mój 200 post na tym blogu postanowiłam zrobić małe podsumowanie. Tego co osiągnęłam, tego co jeszcze przede mną, czas na trochę obietnic złożonych samej sobie i Wam blogerzy i anonimowi hejterzy też ;)
Pamiętacie to zdjęcia z 2008 roku, które jest w wynikach? Pogrzebałam w szafie, znalazłam spodnie w których się tak "pięknie" prezentowałam.
Założyłam je na tyłek i:
Dla porównania zdjęcie z 2008:
Cóż sami oceńcie. Wiem, że jeszcze daaaaleeeka droga przede mną. Ale mam nadzieje, ją przebiec. 2 dni temu pierwszy raz biegałam, udało nam się zrobić 4,7km w 40 minut. Nie jest to jakiś super wyczyn, ale mam nadzieje, że z czasem będzie lepiej! ;)
Co do wymiarów hm...
Zaczynałam z :
Biodra 146 cm
Pas: 118cm
Biust:125 cm
Udo: 80 cm
Obecnie mam:
Biodra: 117
Pas: 94
Biust: 110
Udo: 64 cm
Straciłam:
Biodra: 29 cm
Pas: 24 cm
Biust: 15cm
Udo: 16 cm
I wiecie co? Celulit pięknie ginie! ;)
Problem nadal jest, ale się z nim rozprawię.
Nie ukrywam, że grzeszę - wczoraj wciągnęłam butelkę wina i pół pizzy - dziś mam zamiar to spalić biegając. Założenia na następne 200 postów, żyć zdrowiej i więcej się uśmiechać! ;)
Jestem pod dużym wrażeniem! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję Daktylku, mam nadzieje, ze dalej będzie też szło w dół.
UsuńTeż jakiś czas temu udało mi się trochę schudnąć, więc wiem, że jest to trudne, ale za to efekty bardzo cieszą. Gratuluję! I trzymam kciuki za dalsze postępy w odchudzaniu. : )
OdpowiedzUsuńTrzymaj kciuki i motywuj to bardzo potrzebne!
UsuńJesteś dzielna,mój maż dużo biegał wiec muszę cie przestrzec żeby bieganie zaczynać od niewielkich odcinków i stopniowo zwiększać,inaczej wysiada ci kolana ,po drugie biegać po ziemi nie po chodnikach,asfalcie,to tez ponoć nie dobrze,myślę ze 5 km na pierwszy raz to za dużo,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, biegam metodą na przemienną, robię minutę truchtu i minutę marszu. Tak, aby nie przesadzić - kolana mają się okey dzięki temu. Dokuczają mi bardzo zakwasy. Ogólnie to powoli zaczynam. :)
UsuńPowodzenia Orciu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :]
UsuńDzięki. Odwiedziłam ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje i życzę dalszych postępów ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, baaardzo dziękuję :)
Usuńpowodzenia i gratuluje obecnego sukcesu!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :]
Usuńsuper! osiągnęłaś naprawdę bardzo ładne wyniki:) tak trzymać:) od czasu do czasu można sobie pogrzeszyć:)
OdpowiedzUsuńteż tą zasadę wyznaję, a teraz proszę Boga aby nie padało. Trzeba spalić wczorajsze nadprogramowe jedzenie i picie ;)
UsuńGratuluje świetnych wyników i życzę powodzenia w dalszym gubieniu ciałka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Malanio! :)
UsuńGratuluję samozaparcia, aby tak dalej! trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńNie mam samo zaparcia ;) Mam rozsądek. Wiem, że z każdym rokiem będzie trudniej. Więc jak nie teraz to nigdy.
UsuńSuper postępy,trzymam kciuki za dalsze sukcesy,ja również jestem na etapie gubienia kilogramów,uważam,że nawet na diecie można sobie pozwolić na coś co uchodzi powszechnie za niedietetyczne jak kawałek ciacha,pizzy,czy dobre winko(na trawienie świetne jest ponadto przecież),ważne,by to robić z umiarem i potem w miarę możliwości w jakiś konstruktywny sposób to spalić na sportowo,dieta może być przecież też smaczna,liczy się rozwaga i owej rozwagi i dążenia do celu Ci gratuluję i 3mam kciuki za dalsze postępy,pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńWow cudowne postępy :) Od razu jest większa motywacja jak widać taką zmianę :) Czasami pogrzeszyć trzeba :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeśli 4,7 km w 40 min to mało to ja chyba skonam :)narzuciłaś sobie niezły wycisk :) Ja przerabiam 5 km w 35 min ale biegam już 1,5 miesiąca...lepiej co tydzień dokładać po kilka metrów więcej i stopniowo zwiększać trasę...dawaj byle do przodu - i tak jesteś o te 4,7 km dalej niż Ci co leżą na kanapie :D każdy stracony kilogram cieszy i motywuje - wiesz to najlepiej :) i ja tez to wiem - 1,5 mies temu 93,5 dzisiaj - 86!!!
OdpowiedzUsuń