1. Moje zdjęcia z przed odchudzania. Nic tak na mnie nie działa jak one!
i z wczoraj:
Sokoro sama zauważam różnicę, a wcześniej nigdy jej nie widziałam. To znaczy, że odniosłam mały sukces. Nic nie motywuje mnie tak jak sukces i powodzenie. Może to kwestia mojej małej próżności, albo podbudowania samooceny. Nie wiem - ale działa!
2. Metoda małych kroków. Tak jak wspominałam działa na mnie sukces. Łatwiej schudnąć 2 kg niż 30 kg, prawda? Cele, które obieram są malutkie 2 kg, 3 kg - nie więcej. Szybciej je osiągam i częściej skaczę z radości, że się udało.
3. Dzienniczek dietetyczny. Już jakiś czas temu wprowadziłam w życie swój dziennik dietetyczny. Czyli zeszyt, w którym zapisuję zamierzenia na następny dzień. WSZYSTKIE! Nawet najmniejsze pierdołki. Coś na kształt tego arkusza przy akcji 2 tygodnie dla urody.
4. Czerpię również natchnienie od osób, którym się udało. Bardzo często wchodzę na blogi dziewczyn i powtarzam sobie "Mi też się uda!".
Parę słów o bieganiu!
Znów biegam, teraz nieco mniej i sama. Treningi z przyjaciółką za bardzo obciążały mi stawy.
4 treningi - 1 tydzień - 2,5 kg mniej.
Wynik bardzo ładny. Zdradzę, że to bardzo uzależnia. A radość, którą odczułam wczoraj po przebiegnięciu trasy bez marszu była dla mnie nieopisywalna! Haj endorfinowy owładną mną na długie godziny.
Gdy tuptam sama, nie boli nic, nie bolą kolana, nie bolą stawy w kostkach po prostu jest mi cudownie. Nie ukrywam, że bałam się, że będę sensacją na ulicach Warszawy. Ale MAM TO GDZIEŚ! :) Nieważne jak. Nieważne ile. Nieważne jak szybko! Ważne, że wychodzę z domu i się ruszam!
Przyszłe tygodniowe treningi biegnę jeszcze w tym samym tempie, ten sam dystans za jakiś czas pomyślę o zwiększeniu odległości.
Gratuluję świetnych rezultatów! Życzę wytrwałości i powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje, małymi krokami do celu , wtedy sukces smakuje jeszcze lepiej :-)
OdpowiedzUsuńJa też uważam ,zę zauważenie efektów na sobie to największy motywatore ;) Fajnie jak się widzi ,że coś się ruszyło i ,że się nam udaje :) Życze dalszej wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńPomysł z dzienniczkiem to świetna sprawa
wielki ukłon Orciu :) jestem Twoja wielbicielką, ale to juz wiesz :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, trzymam kciuki za dalsze sukcesy w ćwiczeniach!
OdpowiedzUsuńGratuluję i podziwiam. Życzę dalszej wytrwałości !
OdpowiedzUsuńw Warszawie tyle osób biega że nikt już nie zwraca na to uwagi. w tym ja też jestem biegaczem:)
OdpowiedzUsuńGratuluję, trzymam kciuki za Ciebie, za każdy mały (ale jak wielki) sukces, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńKobietko będę Cię podglądać,podziwiać i brać przykład,bo odwalasz kawał genialnej roboty nie tracąc przy tym pogody ducha i apetytu na życie i smaku na pożywne jedzenie i wartościową kuchnię,super,że masz w sobie taką siłę,żeby dokonywać takich zmian i jestem pewna,że dalej wytrwasz w swoich zamierzeniach i osiągniesz upragnione cele.
OdpowiedzUsuńjesteś wspaniała! :*
OdpowiedzUsuńSama schudłam 55 kg w półtora roku, ale przyznam że teraz ciężko mi idzie. Tak naprawdę już nie zwracam uwagi na to co jem, a ruch też godny pożałowania. Ale Twój post dodał mi siły i motywacji! Kiedy nie zacząć ponownej walki jak właśnie w tym momencie!
OdpowiedzUsuńDziękuję i gratulację! Jesteś niesamowita!
Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńPromieniejesz! Gratuluję efektów i życze powodzenia :)
OdpowiedzUsuń