Wczoraj zupełnie mi się nie chciało wychodzić na bieganie. Szukałam w głowie miliona powodów, aby powiedzieć nie idę. Jednak zmusiłam się, założyłam skarpety buty i go!
Podczas biegu, niby chłodno było - to założyłam bluzę. Wszystko mi przeszkadzało, rękawy od bluzy, włosy w których miałam farbę po malowaniu, kolka łapała mnie z milion razy. Pomyślałam, pierniczek! W jakimkolwiek czasie, aby dobiec bez marszu. Trudno będzie najwyżej znów trzydziestka. Zniesmaczona biegnięciem, znalazłam się pod klatką schodową, stopuję czas a tam życiówka! 22:50!
WOW! To było niesłychanie ciekawe przeżycie! Byłam święcie przekonana, że pełznę nie biegnę.
W ramach ciekawostek:
- Dziś robię 10 trening.
- Zaczęłam zbierać na buty biegowe. Jeszcze sobie trochę pozbieram, to jest ogromny wydatek dla mnie.
- Dostałam do recenzji świetną książkę, pod którą się podpisuję rękami, nogami zębami i wszystkim czym się da, ale o tym opowiem Wam w osobnym poście. (Znalazłam lekarza, który ma baaardzo podobne podejście do odchudzania co ja, i przeprowadza przez nie dzięki tej pozycji praktycznie za rączkę!)
- Waga poszła mi o kg do góry, no dobra troszkę grzeszę w kuchnia, ale żeby od ręki kilogram w górę?!
- Przez 10 dni zacznę robić a6w, mam za dużo tłuszczu na brzuchu aby było widać mięśnia, ale mam nadzieje, je troszkę wzmocnić. Zaczynam zauważać problem ze skórą, to może ją troszkę napnie. ;)
Nie polecam 6 Weidera, te ćwiczenia są dla osób naprawdę wytrwałych, są bardzo monotonne, radzę zacząć ćwiczyć z Ewą Chodakowską lub zakupić hula hop z masażerem i wypustkami, które zbijają tłuszcz wokół brzucha i talii
OdpowiedzUsuńNie lubię ćwiczeń Ewy, w przeciwieństwie do niej samej. :( O hula hop też myślę od pewnego czasu, może to jakaś metoda ;)
UsuńNie, hula-hopy to zbędny wydatek, a te wypustki jeszcze mogą narobić krzywdy czy coś. No i nie ma czegoś takiego jak punktowe zbijanie tłuszczu... A6W robiłam i szczerze- może jakaś tam różnica lekka była, ale przy dwudziestym którymś dniu nuda straszna :D
UsuńPowodzenia i wytrwałości. Ja to się ruszam tylko tempem żółwia. Więc tym bardziej trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńPowodzenia :) Ja nie dałam rady A6W :) Trzymam kciuki za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana. :)
OdpowiedzUsuńhttp://nastolatkawkuchni.blogspot.com/2013/06/liebster-blog_28.html
Do a6w podchodziłam już 3 razy i za każdym razem rezygnowałam po paru dniach :) Trzymam jednak kciuki za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo wytrwała :) Trzymam za Ciebie kciuki! P.S tez jestem na diecie :)
OdpowiedzUsuńteż tak mam z bieganiem. Wydaje mi się, że się wlekę, a potem okazuje się, że same rekordy mam na koncie ;)
OdpowiedzUsuń