Jackie czy Marilyn?

Tak jak wspominałam kocham książki.W pierwszym tygodniu zaszalałam kupiłam aż 4 pozycje. Całkiem, całkiem. 

Główną atrakcją w przesyłce była "Mackie czy Marilyn? Ponadczasowe lekcję stylu."
Od jakiegoś czasu bardzo ciekawą postacią wydawała mi się Jackie, piękna, zimna, z idealną lekko chłopięcą figurą. Zawsze zadbana i gotowa pokazać się światu. W przeciwieństwie do Marilyn zero infantylności. Oczywiście w przypadku M.M jest to poza, którą przyjmowała na potrzeby sytuacji. 

Książka mnie zaskoczyła paroma faktami, dzięki niej inaczej spoglądam na obie kobiety. Jestem nadal pełna szacunki dla obu ale... No właśnie, o to ale chodzi. Jackie podobno głośno przyznawała się do tego, że nie toleruję grubasów. No, że co?! Bo co? Tkanka tłuszczowa sprawia, że jesteśmy innymi ludźmi? Nie wydaje mi się. Od dziś szukam nowej idolki, z rozsądniejszym podejściem do żywienia, ludzi i rodziny. Kto normalny mówi dziecku: "Nie jedź tyle bo nikt nie będzie Cię chciał"? Wnioskuję z tego, że J.K musiała być nieszczęśliwa w dzieciństwie, podejrzewam, że kulturę jedzenia i podejście do tematu wyniosła od własnej matki. Oczywiście nie jest to reguła. 

Sama książka jest dość ciekawa i godna uwagi. Warto zwrócić uwagę na takie aspekty jak:
  • Prawa graficzna. Poradniki zazwyczaj przykuwają kolorami, zdjęciami. Tutaj mamy piękną grafikę, kolorystyka w odcieniach różu i czerni. Bardzo fajna sprawa.
  • Fanki obu Pań znajdą naprawdę dużą ilość ciekawostek, informacji - tych mniej oczywistych również! 
  • Urocze FAQ na końcu książki, rozbrajające. ,
  • Test stwierdzający, do której z kobiet jesteś podoba.
  • Chwilami pewne informacje wydawały mi się sprzeczne, na pierwszych stronach książki czytamy, że Jackie nie cierpli grubasów s. 34,  na kolejnych stronach dowiadujemy się, że obie kobiety nie oceniały innych. Jak w końcu jest? Nie wiem, a szkoda.
  • Pióro autorki chwilami mnie irytowało. Czułam się jakbym czytała książkę dla głupiutkiej różowej dziewczynki, zapatrzonej w świt blichtru i sławy.


Myślę, że książka ucieszy wiele kobiet w każdym wieku. Pomimo niedociągnięć jakie zaserwowała nam autorka, nadal zaliczam ją do pozycji, które warto mieć. Do czytania w chłodne wieczory przy kubku kakao idealna. Natomiast trzeba ją traktować z przymrożeniem oka. Myślę, że każda z nas powinna szukać swojego indywidualnego stylu. Innymi najwyżej się inspirować. Kto wie, może za XX lat, to właśnie o Tobie będą pisać jako o ikonie stylu? 



Orcia

Phasellus facilisis convallis metus, ut imperdiet augue auctor nec. Duis at velit id augue lobortis porta. Sed varius, enim accumsan aliquam tincidunt, tortor urna vulputate quam, eget finibus urna est in augue.

3 komentarze:

  1. Jakoś mnie nie ciągnie do tej pozycji zupełnie. Ale widzę inne perełki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tej książeczki, mam nadzieje, że wpadnie w końcu i w moje ręce, bo obie panie uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeka na mnie w domu ta książka :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, gdy zostawisz ślad po sobie. A jeszcze fajniej jak dodasz do obserwowanych. :)